ImageKs. Zbigniew Dudek - paulista z Masłońskich koło Częstochowy - głosił w naszej wspólnocie parafialnej rekolekcje wielkopostne dla dzieci i dorosłych.

Szczupły, o spręzystej sylwetce ks. Z. Dudek od ponad 30 lat jest kapłanem, a od 20 lat należy do Towarzystwa św. Pawła. Zadaniem Paulistów jest rozpowszechnianie Ewangelii przez środki społecznego przekazu - radio, telewizję, prasę, a ostatnio także przez Internet.


- Po kilku latach kapłaństwa poczułem powołanie zakonne
  - wspomina - Starałem się u abpa Stanisława Nowaka, metropolity częstochowskiego, o zwolnienie z obowiązków kapłańskich. Chciałem dostać się do Towarzystwa Św. Pawła. Zabiegałem o to również u przełożonego  paulistów w Polsce - o. Innocentego Dante. Wreszcie po 7 latach starań przekonałem go o swoim powołaniu zakonnym

Ks. Dudek został przez swoich przełożonych zakonnych wyznaczony jako kustosz Repliki Całunu do podróżowania z nią po kraju.

- Ja nie chciałem pracować przy całunie - opowiada ks. Dudek - Odmawiałem przez pół roku, aż do czasu pielgrzymki na Jasną Górę. Tam podczas modlitwy dostałem gumowym młotkiem w łeb od Najświętszej Panienki. Chociaż wiecznie się buntowałem, pokornie przyjąłem apostolat. Przez dwa miesiące przygotowywałem się do wykładów i ruszyłem z nimi w Polskę. Teraz mi tylko wstyd, że zmarnowałem te sześć miesięcy.

Ks. Z. Dudek jest także duszpasterzem harcerzy i transportowców. Jeździ po całym kraju na spotkania z  kierowcami PKS-ów, jest mediatorem w konfliktach między związkami zawodowymi i pracodawcami. Organizuje pielgrzymki transportowców na Jasną Górę.

Ks. Zbigniew cieszy się szacunkiem miejscowych. Czasem jest rozjemcą sporów między szefostwem fabryki tektury a pracownikami. Młodzież ceni go za... siłę pięści. Ks. Dudek uprawia boks, a swoimi umiejętnościami pięściarskimi dzieli się na treningach z ministrantami i lektorami.

- Partnerem i kolegą jestem dla ministrantów na ringu, potem wyłącznie wychowawcą - mówi. - Sporty obronne zacząłem trenować w II klasie Technikum Hutniczego, kiedy koledzy z Rakowa pobili mnie do nieprzytomności na schodach. Powiedziałem sobie, że to pierwszy i ostatni raz i zacząłem trenować sztuki walki: boks, a potem kick-boxing. Sporty obronne dały mi pewność siebie, poczucie bezpieczeństwa i wyzwoliły we mnie odwagę. Wybrałem boks, bo w życiu człowiek musi umieć przyjmować ciosy, bronić się i atakować.

Jeszcze w szkole dostał się do klubu Start Częstochowa. Po przejściu do seminarium w Krakowie przerwał treningi, ale na krótko. Zebrał grupę kleryków i ćwiczyli potajemnie. Potem prowadził szkółki bokserskie w parafiach, w których pracował.

- Szkółkę bokserską dla ministrantów prowadziłem w latach 80. w Sosnowcu w parafii św. Barbary. - mówi ks. Dudek - Wiele lat później dowiedziałem się, że z jednego z moich wychowanków wyrósł mistrz Polski w boksie.

W październiku 2000 roku ks. Zbigniew zarejestrował pierwszą ministrancką drużynę bokserską.

Jak zapewnia, stara się nie nadużywać swoich bokserskich umiejętności.  Zdarzają się jednak sytuacje, w których ratował się pięściami z potężnych opałów. Wspomina nocny napad na plebanię, który przeżył kilka lat temu.

- Włamywacze diamentem wycięli szybę w oknie. Obudził mnie brzęk tłuczonego szkła. Za oknem dostrzegłem dwóch mężczyzn. Nie wiedziałem, że trzeci czai się w głębi salki. Dostałem młotkiem w głowę, potylicę, trzeci cios przyjąłem na rękę, a czwarty... był już mój. Rozłożyłem bandytę na łopatki i trochę go przy tym poturbowałem. Musiałem potem tłumaczyć się przed prokuratorem, który miał wątpliwości, czy nie za silnie wyglądała ta moja obrona konieczna.

Ks. Dudek długo starał się utrzymywać w tajemnicy swoją pięściarską pasję. Nie przyznawał się na początku parafianom, że wieczorami habit zamienia na dres i rękawice bokserskie. Najpierw boksował sam, ale kiedy podpatrzyli go ministranci i zaczęli prosić o wspólne treningi, zgodził się i założył klub pięściarski.


Ks. Zbigniew
peregrynuje po Polsce z repliką Całunu Turyńskiego. Kopia (4,36 m długości  i 1,15 m szerokości), którą możemy oglądać w naszej świątyni powstała w 1999 r. powstała na podstawie negatywu pochodzącego z 1931 r. Przy jej tworzeniu Aldo Guareschi, profesor Uniwersytetu Turyńskiego, wykorzystał najnowszą technikę komputerową i fotograficzną. Na lniane płótno naniesiono specjalną laminowaną powłokę. Podobne repliki są w rękach paulistów koreańskich, brazylijskich i włoskich, zamawiają ją też uniwersytety, ale takie kopie nie wędrują. Na całym świecie istnieje też 49 zarejestrowanych kopii malowanych. Replika jest bardziej wyraźna, „ostra”, ale nigdy nie będzie się równać z oryginałem., bo jak tłumaczy ks. Dudek - Całun w Turynie po prostu pachnie Jezusem.

Kopia Całunu wystawiana jest w naszym kościele na oświetlonym stelażu. Rozwieszone płótno, pomimo że jest to tylko kopia, robi wrażenie. Ludzie w naturalnym odruchu przyklękają, a nawet całują płótno. Rekolekcjonista nie obawia się, że pokazywanie repliki Całunu Turyńskiego może przesłonić prawdziwe orędzie Ewangelii. "Ojciec Święty Jan Paweł II nazwał Całun Turyński piątą Ewangelią. Opowiadając zatem historię Całunu, opowiadam Ewangelię"- podkreśla ks. Zbigniew.

Całun to jedna z największych relikwii chrześcijaństwa. Na temat Całunu powstała nawet odrębna nauka zwana syndonologią, która kojarzy odbicie człowieka na całunie z Jezusem z Nazaretu. Na temat Całunu powstało już 83 tys. książek.

Parafia Kokoszyce

Parafia Rzymsko-Katolicka
 Niepokalanego Serca Maryi
w Kokoszycach
ul. Pałacowa 5, 44-373 Wodzisław Śląski
tel. 032 456 21 74

Konto Bankowe PKO BP o/Rybnik

08 1020 2472 0000 6702 0019 6238

 

Msze święte
- poniedziałek, środa 7.00
-  wtorek,czwartek piątek 17:00
sobota 16:00
- niedziele 7:00,9:00,10:30,16.00

Gościmy na stronie

Dziś 1472

Wczoraj 758

Tydzień 3339

Miesiąc 21660

Ogółem 1309797

Currently are 32 guests and no members online

Kubik-Rubik Joomla! Extensions