Krzyż



Jakże często używane słowo, w cierpieniach ludzkich różnego rodzaju katastrofach, tragediach, wypadkach. Stawiane w różnych miejscach na znak tych wydarzeń. W kokoszyckim krajobrazie są one również widoczne, są symbolem pamięci o tym co się wydarzyło.
W zapisach encyklopedycznych odnajdziemy taką oto treść:  

1.  Krzyż narzędzie kary śmierci stosowane w starożytności głównie na wschodzie ( Asyria, Mezopotamia, Persja, państwo Żydowskie). Składał się z 2 skrzyżowanych belek, do których przybijano skazańca w pozycji pionowej z szeroko rozłożonymi rękami.

2.  Element dekoracyjny oraz znak symboliczny. Symboliczne krzyże pojawiały się w kulturach przedchrześcijańskich n.p. staroegipski ( krzyż św. Antoniego z pętlą u góry ) – symbol  życia; czy swastyka, znana w hinduizmie, buddyzmie, wierzeniach Celtów i północnoamerykańskich Indian, później przyjęta przez ruch nazistowski. Symbol religii chrześcijańskiej powszechnie używany od III wieku. Symbolizuje ukrzyżowanie Chrystusa, podkreśla szczególne znaczenie Jego męki, śmierci i zmartwychwstania. Umieszczany na wszystkich przedmiotach i budynkach związanych z kultem chrześcijańskim. Najbardziej znane krzyże to łaciński, grecki, św. Antoniego, św. Andrzeja, prawosławny, widlasty z uchwytem ( egipski ), maltański, papieski, kardynalski. W czasach nowożytnych wykorzystywany przy projektowaniu orderów i odznaczeń. Krzyż występuje w 20  odmianach.

 

Krzyż stojący przy ulicy Młodzieżowej przy skrzyżowaniu z ulicą Pszowską
przy posesji państwa Matuszek – Jeżyszek

 

Image

 

Krzyż kamienny.

Pierwotnie stał po lewej stronie ulicy Młodzieżowej. Przeniesiony kilka lat temu na prawą stronę w związku z przebudową drogi i skrzyżowaniem. Na krzyżu widnieje data 1886r. co oznacza, że krzyż ten obecnie ma 115 lat. Fundatorem krzyża był Wincenty i Marianna Duda z Kokoszyc. Pani Jeżyszek Maria opowiadała, że po przeniesieniu krzyża na drugą stronę, osobistego poświęcenia dokonał ówczesny biskup Herbert Bednorz w asyście proboszcza ks. Gerarda Wengierka. A oto dalsza historia krzyża. Otóż jak informuje pani Knurowa Klara, jej babcia wyszła za mąż za Wincentego Dudę, fundatora tego krzyża, który był bardzo chory i przed śmiercią postanowił jeszcze wybudować ten krzyż. Jak widzimy zabytki sakralne związane są bardzo często z cierpieniem lub tragedią, tak jak ten stojący u wlotu ulicy Młodzieżowej. Na krzyżu widnieje napis:
 

„Pójdźcie do mnie wszyscy,
którzy pracujecie i obciążeni jesteście,
a ja was ochłodzę,
a znajdziecie odpoczynek duszom waszym”

 

Krzyżem opiekują się państwo Matuszek Łucja i Emil.

 
Krzyż przy ulicy Młodzieżowej na posesji państwa Anny i Józefa Kotońskich

 

Image

 

Przy ulicy Młodzieżowej, na posesji państwa Anny i Józefa, stoi kamienny krzyż, na którym widnieje rok 1905. To oznacza, że ma już 96 lat. A oto jego historia.

Opowiada pani Anna Kotońska z. d. Kocha. Jej pradziadkowie mieli dwóch synów. Jeden miał na imię Teofil, drugi Franciszek. Teofil otrzymał spadek po rodzicach, natomiast Franciszek był w wojsku ułanem. W czasie ćwiczeń dowódca zarządził przerwę na odpoczynek. Jak to zwykle bywa wybierano różne miejsca. Tym razem Franciszek położył się na ziemi. Zgrzany, spocony dostał zapalenia płuc i zmarł. Dla upamiętnienia tej tragicznej śmierci rodzice Franciszka ufundowali krzyż stawiając go obok ich domu. Krzyżem z pokolenia na pokolenie opiekowała się rodzina Kocha. Obecnie opiekę sprawuje pani Anna Kotońska z domu Kocha wraz z mężem panem Józefem. Pierwotnie krzyż stał na chodniku. Został przez rodzinę przemieszczony do ogrodu.

 

 

Krzyż przy ulicy Oraczy na posesji pana Ryszarda Antończyka

 

Image

 

Z przekazu p. Antonczyka Ryszarda wynika, że krzyż ten został ufundowany przez nieznanego fundatora lub fundatorów, w związku z pożarem jaki miał miejsce w Kokoszycach w nocy z dnia 7/8 października 1834r. Pożar strawił wtedy zabudowania domów zdrojowych i mieszkalnych oraz kaplicę mieszczącą się w domu zdrojowym. Przypomnę, że już w 20-tych latach XIX wieku Kokoszyce słynęły ze swych źródeł siarczanych i nazywane były już wówczas „górnośląskim  lądkiem”. Zabudowania znajdowały się na granicy Kokoszyc z Zawadą. Budynek rodziny Ryszarda Antonczyka znajduje się niedaleko granicy gdzie mogły znajdować się wówczas zabudowania zdroju. Trudno dziś powiedzieć ile tych krzyży było do czasów wybudowania w roku 1989 krzyża kamiennego, którego fundatorem był p. Ryszard Antonczyk. Poprzednie krzyże były krzyżami drewnianymi. W Święto Podwyższenia Krzyża 14 września 1989 r. Krzyż został poświęcony przez byłego proboszcza ś.p. Ks. Gerarda Wengierka. Opiekę nad krzyżem sprawuje rodzina Antonczyków, na której posesji znajduje się krzyż. Jeszcze jeden dowód przypominający tamte czasy miejscowej ludności.

 

Krzyż przy ulicy Oraczy /drewniany/ stojący na rozdrożach dróg, przy zabudowaniach p.Tytko

 

Image

 

Krzyż drewniany.


Niewielu mieszkańców mogło mi udzielić jakichkolwiek informacji na temat historii tego krzyża. Dotarłem jednak do Pauliny Frydrych, która przez lata mieszkała w domu, który znajdował się najbliżej krzyża. Pani Frydrychowa ukończyła 86 lat i jak sobie przypomina, to krzyż ten stał już za jej dzieciństwa. Trzeba zatem przyjąć, że ma grubo ponad 100 lat /historia krzyża/. Fundatorami krzyża mogli być pan Pośpiech, Wawrzyńczyk, Polnik, którzy w tym czasie żyli na przestrzeni poszczególnych lat. Nie pamięta jednak ich imion. Pani Frydrychowa twierdzi, że nie przypomina sobie, aby odbywały się przy krzyżu nabożeństwa majowe i różańcowe. Przypuszczać należy, że historia krzyża sięga końca XVIII wieku, początku XIX i również wiąże się z pożarem, który nawiedził wtedy pobliskie domostwa. Otrzymałem również informację od pani Janiny Tytko z ulicy Oraczy, której ciocia opowiadała taką oto historię. Jak głosi legenda w okolicy tej musiały znajdować się stawy, skoro mowa o utopcach. Ludność tamtejszej okolicy była przez nie straszona. Aby odstraszyć ich i wypędzić, ludność postanowiła postawić tam krzyż. Czy się potraciły, tego już się nie dowiemy. Pamiętamy przecież, szczególnie starsze pokolenie, że jak ktoś nie był grzeczny, szczególnie dotyczyło to dzieci, to straszono je utopcami. W roku 1994 został zrobiony i postawiony nowy, drewniany krzyż przez pana Tytko Eryka. Krzyżem opiekuje się rodzina Janina i Eryk Tytko.

 

 

Krzyż na Olszynach

 

Image

 

Krzyż drewniany.

A oto co wiedzą o krzyżu mieszkańcy tam zamieszkujący. Informacji udzieliła mi

pani Lidia Sorek oraz Teresa Janeta . Z tego co opowiadali im nieżyjący już mieszkańcy, pierwotnie krzyż stał na wzgórzu na granicy pomiędzy Kokoszycami a Czyżowicami. Historia mówi, że odbywały się tam krwawe zatargi pomiędzy młodzieńcami z Kokoszyc i Czyżowic.  Młodzieńcy odwiedzali zabawy odbywające się w tych miejscowościach. Chodziło oczywiście o panny / narzeczone lub przyszłe żony/. Aby położyć temu kres, dla obopólnej zgody postawiono tam na granicy pomiędzy tymi miejscowościami drewniany krzyż. Kiedy to było? Niestety dziś nikt nie potrafi mi na to pytanie odpowiedzieć. Należy jednak przypuszczać, że było to na pewno 100 lat temu. Nikt dokładnie tego nie przekazywał z pokolenia na pokolenie. Ale jednak coś z tego pozostało. Dziś miejsce to na granicy pomiędzy tymi miejscowościami porośnięte jest sosnowym lasem. Przejeżdżając tamtędy warto sięgnąć do tej ciekawej historii stojącego tam kiedyś krzyża, krzyża pojednania. W latach sześćdziesiątych kiedy rozpoczynano budowę kopalni „Czyżowice”, krzyż ten zbezczeszczono. Leżał obok drogi zarośnięty chwastami. Pan Tomasz Nielaba, ojciec pani Teresy Nielaba nie mógł na to patrzeć i postanowił krzyż przenieść na swoją posesję. Tam z pomocą sąsiadów postawili go wśród rosnących dwóch okazałych drzew. Ogrodzenie wokół krzyża wykonał pan Mirosław Janeta, wnuk Tomasza Nielaby. Opiekę nad krzyżem sprawują mieszkańcy Olszyn.

 

 
Krzyż przy ulicy „Dołki” na posesji państwa Wacława i Krystyny Sosna



 



 

Image



 

Krzyż postawiono w roku 1985. Jest prywatnym krzyżem. Stoi na posesji właściciela. Kryje cierpienia współczesnego człowieka, narażonego na to , co dla każdego z nas jest najgorsze – choroba.Otóż pan Wacław Sosna jako młody, dorosły mężczyzna zachorował. Początek choroby jednak nie wskazywał na to, co miało stać się później. Nie będę opisywał szczegółów.Ale była to taka mała ziemska droga krzyżowa. Pojawiło się i zwątpienie i załamanie dla siebie i rodziny. Ta choroba właściwie skazywała na najgorsze, niewielu z niejwychodziło obronną ręką. A jak wychodziło to na kilka miesięcy. 13 lipca 1984r. to dla mnie pamiętna data. Data od której zależało czy będę żył. Długo chodziłem z myślami i pewnym postanowieniem. O ile przeżyję, wybuduję obok mojego domu krzyż. Od tego czasu minęło 16 lat. Żyję i cieszę się ze wszystkiego co mnie otacza. Nie mogę sobie jednak do tej pory wytłumaczyć jednego zjawiska. Otóż kiedy rok po mojej operacji postanowiłem wybudować ten krzyż, to w dniu kiedy go postawiłem, była w kalendarzu ta sama data 13 lipca, data kiedy stanąłem pomiędzy życiem a śmiercią. Dopiero po kilku dniach, kiedy spojrzałem do kalendarza aby zapisać datę wybudowania krzyża, skojarzyłem sobie te obydwie daty. Cóż za przypadek, przecież miałem do dyspozycji tyle innych dni. Najważniejsze jednak dla mnie to, że spełniłem obietnicę Opatrzności Bożej. Dla mnie 16 lat życia to bardzo wiele. Na krzyżu widnieje napis:

 

Uzdrowienie chorych
Módl się za nami
1985r.

 

Krzyż przy ulicy Pszowskiej na posesji pana Augustyna Kocha

 

Image

 

Krzyż murowany.


Krzyż postawiono w roku 1995. Jest również prywatnym krzyżem. Postawiony przez pana Augustyna z wdzięczności za szczęśliwą operację. Za to, że potrafi mówić swoim głosem. Że żyje normalnie i pracuje. Nie będę również opisywał wszystkich szczegółów tej strasznej choroby i związanych z nią przeżyciami. Pan Augustyn nie chce zbyt wracać do tego co minęło, ogranicza się jedynie do krótkiego wspomnienia tego co przeżył. Byłem bardzo przygnębiony na myśl, że już może nigdy w życiu nie wypowiem słowa, że mój głos zamilknie na całe życie. Stał się jednak cud. Mój głos ocalał. Jestem nadal pogodny i uśmiechnięty. Zadowolony, że mogłem wypełnić swoje przyrzeczenie budując krzyż, który przedłużył moje życie.

 

 

Krzyż misyjny obok kościoła parafialnego

 

Image

 

Jest krzyżem drewnianym. Na krzyżu widnieje napis: „Misio” 1991-200. Wykonał go pan Wilhelm Dudzik, który z zawodu był stolarzem i mieszkał przy ulicy Pszowskiej. A oto co przekazała mi żona pana Dudzika. Otóż z krzyżem wiąże się dziwna historia. Sześć lat temu dokładnie 7 maja 1995r. kiedy zmarł mój mąż, a było to rano w niedzielę, stojący pierwotnie przy samej ścianie frontowej kościoła krzyż, sam się przewrócił. Pytałam wtedy ks. Wengierka kiedy to się stało. Ku mojemu zaskoczeniu i zdziwieniu oświadczył, że było to akurat 7 maja 1995r., w dniu i godzinie, w której umierał mój mąż. Co za zbieg okoliczności, przypadek, niewytłumaczalne zjawisko? Pozostawiam to indywidualnej ocenie każdemu czytelnikowi. Jak widzimy krzyż ten pomimo, że ma dopiero 10 lat a ma już swoją historię.


 

Krzyż w parku na polanie przed Domem Rekolekcyjnym /zamkiem

 

Image



Jest krzyżem drewnianym.
W żadnych dostępnych źródłach nie ma wzmianki o czasie, daty, fundatora tego krzyża znajdującego się w kokoszyckim parku, na polanie przed domem rekolekcyjnym. Udałem się jednak do pani B. Wróblowej z ulicy Oraczy, która w latach przedwojennych i powojennych była mocno związana z życiem mieszkańców domu rekolekcyjnego /zamku/. Nie przypomina sobie jednak żeby krzyż stał tam przed drugą wojną światową. Tak więc należy przyjąć, że ustawiono go po wojnie, jednak dokładnie w którym roku nie można tego ustalić. Pani Wróblowa też sobie tego dokładnie nie przypomina. Krzyż ten zapewne był uzupełnieniem drogi krzyżowej znajdującej się na terenie parku, gdzie rekolekcjoniści odbywają swoje modły. Należy jednak przyjąć, że w chwili obecnej ma już ponad 50 lat swojej historii.
Wskutek starości stary krzyż wymieniono na nowy, który wykonali pracownicy kurii, panowie Jan Pytlak oraz Emil Halfar. 21 kwietnia 1988r. ks. Krystian Janko poświęcił odnowiony krzyż. Ksiądz K. Janko w tych latach prowadził rekolekcje w Domu Rekolekcyjnym w Kokoszycach.

 

Krzyż na cmentarzu
Image


Krzyż na cmentarzu parafialnym w Kokoszycach
Kamienny, murowany. Na krzyżu widnieje napis po łacinie:

„Ergo sum resurectio et vita”,
co oznacza : „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem” oraz napis :
„Fundacja Sodaliczna Mariańska Panien”
Kokoszyce 1948r.



Należy więc uznać, że fundatorem krzyża była Fundacja Sodaliczna w Kokoszycach w roku 1948. Krzyż wykonał kamieniarz ze Skrzyszowa, pan Caniboł. Poświęcił go ś.p. ks. proboszcz Józef Bołda.

 

Krzyż przy ulicy Pszowskiej obok pomnika Powstańców oraz pomnik Powstańców Śląskich

 

Image

 

W celu uzyskania informacji udałem się do pana Augustyna Pluty, który zamieszkuje przy ul. Strażackiej, niedaleko stojącego krzyża. Pan Augustyn ma obecnie 82 lata. Pamięta, że jak był małym chłopcem i chodził do szkoły w Kokoszycach , to krzyż już tam stał. Jednak jako mały chłopiec nie pamięta kto go tam postawił, kto był jego fundatorem i z czym się wiąże. Mając na uwadze młodzieńcze lata, w których pan Augustyn rozpoczynał naukę, mógł to być rok 1929 /miał wtedy 10 lat/, można przyjąć rok 1929 jako początek historii krzyża. Tak więc krzyż ma już swoją 72-letnia historię. Aż wierzyć się nie chce.
Niestety już prawdopodobnie nigdy nie dowiemy się okoliczności związanych z przyczynami postawienia go w tym miejscu oraz kto był jego fundatorem.

Szanowni mieszkańcy!

Do powyższej treści dopisuję kolejne zdobyte informacje na temat historii tego krzyża. Otóż udałem się do pani Amelii Dudzik, od której zdobyłem unikatowy materiał anonimowego mieszkańca Kokoszyc / nazwisko i imię nieczytelne/, który tak opisuje zdarzenia, które miały tu miejsce.
Na koniec 3-go powstania, w dniu 21 czerwca 1921 roku, grupa miejscowa powstańców pod dowództwem 14 p. p. śl. Józefa Michalskiego z Wodzisławia postanowiła ufundować krzyż powstańczy, który miał być symbolem zwycięskiej walki powstańców nad Niemcami. Zwycięstwo to miało miejsce na granicy Kokoszyce – Jedłownik. Krzyż – pomnik stał się miejscem, gdzie w czasie uroczystości narodowych czy też rocznic wybuchu powstań śląskich gromadzili się mieszkańcy tutejszej wioski, aby oddać hołd bohaterom – powstańcom. Z tego okresu pani Amelia posiada zdjęcia Krzyża wraz z kamieniem – głazem. Na zdjęciu odnotowano /z tyłu/ : „Pomnik powstańców śląskich postawiony w roku 1926 przez miejscową grupę”. Zdjęcie wykonał J. Wieczorek, ówczesny kierownik szkoły w Kokoszycach. Cenna pamiątka tamtych czasów zachowała się do dnia dzisiejszego. Nadszedł jednak dzień 1 września 1939r. W dniu tym uzbrojone bandy hitlerowskie zalały całą Polskę. Swoje panowanie rozpoczęli od niszczenia drogich każdemu Polakowi pamiątek narodowych. Ze szczególną pasją niszczyli pomniki obrazujące walki z germanizmem. Zniszczono wszelkie pomniki powstańcze na Górnym Śląsku. Taki sam los spotkał i nasz pomnik powstańczy. Krzyż przeniesiono na inne miejsce. Po zakończeniu wojny w roku 1945 powstańcy wybudowali nowy pomnik i umieścili przy nim poprzedni krzyż. Z inicjatywy Rady Dzielnicy w roku 1998 ufundowano nowy krzyż, którego poświęcenia dokonał Ks. proboszcz Roman Grabowski. Tak więc zagadka postawienia krzyża i jego historia została jednak rozwiązana, pomimo że początek treści tego opisu nie zapowiadał.

 

 

Krzyże pokutne

Najstarszym w Europie Środkowej jest krzyż pokutny w Uniłowicach koło Paczkowa. Sądzi się tak po wyrytej na nim dacie 1254. Natomiast najstarszym udokumentowanym krzyżem jest zabytek ze Stanowic koło Strzegomia, datowany  4.12. 1305r., złożony obecnie w lapidarium Muzeum Dawnego Kupiectwa w Świdnicy. Wspomniany krzyż jest związany z zabójstwem dokonanym na młynarzu ze Stanowic, a porozumienie pokutne parafowała Beatrycze, żona Księcia Bolka I Świdnickiego. Tekst ugody znajduje się w archiwum zakonu Joannitów w Pradze.
Wyróżniający      się    badacz   tych     zabytków   Andrzej Scher  w swojej książce
pt.: ”Śląskie krzyże pokutne” tak opisuje ich historię. Autorowi udało się odszukać 22 krzyże pokutne w woj. Katowickim, m.in. w Wodzisławiu Śl., Rogowie, Syryni oraz Łaziskach k. Wodzisławia Śl.
Maria Wita ( ur. 1900r. ) z Wodzisławia Śl., tak mówiła o krzyżu, który stał dawniej przy ul. Pszowskiej ; „ Chłopek my na niego godali. Skokały my przy nim od dziecka, goniły się i miały uciecha. Nikt mu kwiatów nie nosił. To taki zapomniany krzyż”.
Takich zapomnianych krzyży na naszym terenie było wiele. Uratowano kilkanaście i osadzono w nowych, bezpiecznych miejscach z należytą czcią. Jeden z nich znajduje się na przykościelnym terenie wodzisławskiego kościoła p.w. W.N.M.P.
Naszym obowiązkiem jest opieka nad tymi krzyżami, opieka dojrzała i skuteczna, aby na naszych oczach nie dokonywano bezmyślnego zacierania śladów tragedii, zemsty, wyroków, pokuty i zadośćuczynienia, śladów wyłaniających się z mroków średniowiecza.
Takich krzyży na terenie Kokoszyc nie odnalazłem. Pytałem się szczególnie rolników, czy nie natrafili na nie przy pracach polowych. Jak niesie legenda krzyże te szczególnie znajdowały się na bezdrożach, w polach, przy zagajnikach, gdzie groziło mieszkańcom największe niebezpieczeństwo. W tych czasach, a były to czasy średniowiecza, krzyż pokutny to zadośćuczynienie za dokonaną zbrodnię. Pokuta mogła między innymi obejmować obowiązek wykucia w kamieniu krzyża na miejscu dokonania zabójstwa. Zabójcy wykonywali tę pracę przez wiele miesięcy a nieraz i lat i byli ogólnie potępiani przez okoliczną ludność. Widocznie w Kokoszycach nic takiego się nie wydarzyło.


Żródło:  Kaplice,krzyże, groty, kapliczki,sztandary na ziemi kokoszyckiej.

 Władysław Szymura
 
 

Parafia Kokoszyce

Parafia Rzymsko-Katolicka
 Niepokalanego Serca Maryi
w Kokoszycach
ul. Pałacowa 5, 44-373 Wodzisław Śląski
tel. 032 456 21 74

Konto Bankowe PKO BP o/Rybnik

08 1020 2472 0000 6702 0019 6238

 

Msze święte
- poniedziałek, środa 7.00
-  wtorek,czwartek piątek 17:00
sobota 16:00
- niedziele 7:00,9:00,10:30,16.00

Gościmy na stronie

Dziś 44

Wczoraj 631

Tydzień 2268

Miesiąc 8931

Ogółem 1489547

Currently are 18 guests and no members online

Kubik-Rubik Joomla! Extensions